Wreszcie dotarliśmy na miejsce do doliny Bezingi. Góry są piękne i olbrzymie. Mało na razie widać bo chmury są nisko i pada mżawka. Obok huczy rzeka lodowcowa (wypływająca spod Kosztan Koszan Tau). Śpię sam w namiocie - mesie i spiżarni.
Ciężko było tu dotrzeć. Z Nalczika dojechaliśmy z kierowcą oszustem do wsi Bezinga (400 rubli/os). Miał nam załatwić transport do Alpinłagru (w tych 400 rublach). Okazało się, że zwiną kasę (2000 rubli) i uciekł, a swoim znajomym powiedział, że dostał 1500 rubli. Znajomi okazali się być w porządku góralami i wszystko się dobrze skończyło.
Spotkaliśmy grupę Czechów i kilku Polakó z Krakowa. Inna grupa z Polski (z Wielunia) przebywała już w bazie od kilku dni.
Jutro zostawiamy część sprzętu w Łagrze i idziemy z dwoma namiotami na 3500 w kierunku Ukiu w celach aklimatyzacyjnych.